Marina i Włodzimierz, czyli piosenka o krótkim szczęściu

To pieśń o szczęściu które trwa, / Krócej niż ten w teatrze akt. (…) 

Wiatr w niebo uniósł biały puch / Szczęściarzy jednej chwili.

(Piosenka o krótkim szczęściu, W. Wysocki)

Monodram w wykonaniu Joanny Gądek to przejmujące studium życia z wielkim artystą i niskim alkoholikiem. To przedstawienie dziesięciu lat walki aktorki Mariny Vlady z wyniszczającym nałogiem człowieka, którego kocha całą sobą. To ciągłe pytanie: czy już się poddać, czy spróbować przetrwać kolejny dzień? Czy walka ma sens? Czy życie w ciągłej niepewności jutra, pełne rozhuśtanych emocji, jest warte kontynuowania?

Marina decyduje, że tak. Jej małżeństwo z Włodzimierzem Wysockim trwa 10 lat. Gdy się poznają podczas festiwalu filmowego w Moskwie, oboje są uznanymi aktorami i oboje są „po przejściach”. Spotkanie dwóch emocjonalnych osobowości jest magnetyczne i namiętne. „Nareszcie spotkałem panią. Chcę wyjść z panią i śpiewać dla niej” – tak wspominała Marina moment ich poznania. Decydują się na małżeństwo, choć oboje mają za sobą podwójne rozwody. Marina jest ostrzegana, że Wysocki to alkoholik – uważa jednak, że jest w stanie go ustrzec i uzdrowić. Naiwność godna kobiety zakochanej i szczęśliwej nowymi uniesieniami… Nie ułatwia walki fakt, że większość czasu mieszkają osobno – ona w Paryżu, on w Moskwie. W kraju, w którym jego twórczość pieśniarska jest szykanowana przez komunistyczny reżim.

Po śmierci Włodzimierza Marina pisze wspomnienia „Wysocki, czyli przerwany lot”, gdzie dzieli się swoją miłością, zachwytem dla twórczości rosyjskiego barda i głęboką tragedią kobiety uwikłanej w demony męża. Spisane wspomnienia adaptuje na potrzeby sceny. „Lubi pani to grać? – Lubię grać, bo jestem aktorką, występuję od dziecka, to moje powołanie. Ale mówić o Wysockim, w dodatku publicznie, jest mi nadal trudno. Ile razy na próbach ocierałam łzy – wiem tylko ja i może jeszcze muzycy” – mówi wywiadzie w 2008 roku. Czy to ta szczerość sprawiła, że uwielbiana w ZSRR za rolę w filmie „Czarownica” Marina po latach wyznaje: „Rosyjska prasa mnie nienawidzi. Nigdzie nie wylano na mnie tyle brudu, co w Rosji. Przekazałam do archiwum literackiego w Moskwie kilka tysięcy listów i telegramów, jakie napisał do mnie Wysocki. Nie doczekałam się w prasie dobrego słowa, drukują złośliwości i plotki”? (Gazeta Wyborcza, 16.01.2008)

Ciężar emocji, huśtawki nastrojów i cichych tragedii Joasia Gądek na scenie musi udźwignąć sama. Staje twarzą w twarz z publicznością, otwierając przed nią cały prywatny świat intymnego dramatu dwojga ludzi, w którym walkę o normalność toczy tylko jedna strona. Monodram to najtrudniejsza z form teatralnych, wymagająca doświadczenia, talentu i warsztatu. Bezdyskusyjnie Joasia spełnia te wszystkie warunki. I dodaje coś więcej: osobowość, którą przejmuje scenę w niepodzielne władanie. 

Spektakl prowokuje pytanie: czy warto żyć w takiej udręce?

Wiatr wybrańców ukołysać chce,
Upić, wskrzesić, cierpień ślady zmyć.
Kto nie kochał, nie dowiedział się,
Co naprawdę znaczy słowo „żyć”!

 (Ballada o miłości, W. Wysocki)

„Dom z Kryształu”

Scenariusz i reżyseria: Joanna Gądek, Andrzej Morawa

Scenografia, charakteryzacja, opieka artystyczna: Marta Tyrpa

Joanna Kurpiel

(JK)

fot. Jarosław Karasiński