Khan Tengri Solo… z małą pomocą przyjaciół

Podczas pierwszego w sezonie spotkania Skawińskiej Akademii Wiedzy i Umiejętności, w piątek 29 września, wybraliśmy się na jeden z najpiękniejszych szczytów – Khan Tengri – dzięki relacji ze wspinaczki Radka Woźniaka

Jest to najbardziej na północ wysunięty siedmiotysięcznik, co w praktyce oznacza, że jest również jednym z najbardziej surowych i zimnych wierzchołków. Położony jest pomiędzy lodowcami Inylczek Północny i Inylczek Południowy, a jego nazwa w języku ujgurskim oznacza „Pan Niebios” lub „Pan Dusz”. Khan Tengri należy do 5 najwyższych gór byłego ZSRR, których zdobycie uprawnia do uzyskania prestiżowego tytułu Śnieżnej Pantery. I właśnie po ten tytuł zmierza „nasz” Radek Woźniak, zaprawiony we wspinaczkach górskich od najmłodszych lat. Pan Niebios jest jego czwartym siedmiotysięcznikiem, zdobytym w sierpniu tego roku. Przygotowania do wyprawy zaczęły się właściwie od momentu zdobycia Piku Lenina w 2014 roku i decyzji o wejściu na pozostałe siedmiotysięczniki.

Khan Tengri Solo Expedition została zaplanowana jako samotna wędrówka na szczyt ze względu na brak zaufanych i doświadczonych towarzyszy wspinaczki. Ale Radek nie wykluczał nawiązania współpracy już na miejscu: „Ruszałem do Tienszanu samotnie. Nie wykluczałem współpracy w pewnym zakresie już na górze z innymi ekipami, jeśli zajdzie taka potrzeba, natomiast nastawiałem się na to, że górę zdobywał będę w pojedynkę i przygotowałem się na wszelkie ewentualności z tym związane.”

Podejście zaplanował od strony północnej, drogą B. Sołomotowa (wycena 5B w rosyjskiej skali wspinaczkowej). Jest ona nieco trudniejsza od klasycznej drogi, która wiedzie od południowej strony. Wybór padł na ten wariant z kilku powodów. Najważniejszy z nich to bezpieczeństwo. „Droga ta, mimo że trudniejsza technicznie, jest mniej narażona na schodzące lawiny oraz spadające seraki, a więc zagrożenie niezależne ode mnie. Kolejny powód to zdecydowanie mniejsza ilość ekip po stronie północnej, co po wyprawach na Pik Lenina oraz Pik Korżeniewskiej było miłą odmianą. Podobała mi się również perspektywa zwiedzenia Kazachstanu, bo to właśnie od kazachskiej strony zamierzałem dostać się do Base Campu.” 

Droga, którą zaatakował szczyt, wiodła przez wierzchołek Piku Czapajewa. Wiązało się to z dodatkowymi 200 metrami podejścia podczas schodzenia ze szczytu do bazy. Na przełęczy, która znajduje się na wysokości 5900 m n.p.m droga ta łączy się z klasyczną drogą od strony południowej.

Szczęśliwie podczas podejścia dopisała pogoda i Radek może pochwalić się już czterema szczytami na drodze do tytułu Śnieżnej Pantery. Przed nim ten ostatni, najgroźniejszy – Pik Pobiedy, do którego konieczna jest odpowiednia zaprawa i aklimatyzacja.

Podczas prezentacji mogliśmy doświadczyć życia codziennego w bazie, w klaustrofobicznym namiociku, w temperaturze -25 stopni… Magia gór, rozgwieżdżone nocne niebo i absolutna cisza wokół wynagradzają jednak wszystko…

Dziękujemy za wspólnie spędzony wieczór i zapraszamy za miesiąc.

Wyprawy Radka Woźniaka wspiera Gmina Skawina.

Joanna Kurpiel

(JK)

 fotografie ze spotkania: Jarosław Karasiński