Ma się słuszne wrażenie po piątkowym spotkaniu z Teatrem Maska, że spektakl Lady Makbet, dopiero się rozkręca i nabiera rumieńców. 21 listopada zobaczyliśmy jego pierwszą popremierową odsłonę, którą publiczność zgromadzona w sali teatralnej Pałacyku „Sokół” przyjęła niezwykle ciepło. Pierwszy raz spektakl ten można było zobaczyć w czerwcu w ramach XI Skawińskiego Tygodnia Teatralnego.
Reżyserem, a zarazem autorem scenariusza jest Andrzej Morawa. Sztuka napisana na „miarę” dla aktorów, a przede wszystkim – aktorek Teatru Maska (płci pięknej w maskowych szeregach mamy urodziwy dostatek). Zabawa szekspirowskim monologiem Lady Makbet staje się kanwą scenariusza.
Casting w jakimś domu kultury do roli Lady staje się okazją do zarysowania szkicu kolorowych i zmiennych jak w kalejdoskopie postaci, które pozwalają nam na chwilę przystanąć i zastanowić się nad istotą i kształtem współczesnej sztuki. Sztuka inspiruje do wielkiej, nawiązującej do klasyki… a podszyta jest zwykłą codziennością, kulturą nie aspirującą do wielkiej…
W obsadzie Lady Makbet zobaczyliśmy:
Barbarę Bylicę jako „wypaloną” życiem gwiazdy – aktorkę filmową i teatralną. Basia dotychczas przyzwyczaiła nas do ról komediowych, w których wcielała się w niezbyt inteligentne ślicznotki… tą rolą udowodniła, że w tych dramatycznych jest równie doskonała.
Barbarę Tomków – w roli zapracowanej kierowniczki MDK-u, pani Krystyny Nowak. Jej postać odzwierciedla bolesną prawdę o dzisiejszej rzeczywistości domów kultury i – walce o byt i przetrwanie, gdzie liczy się ilość, a nie jakość, zasada mieć, a nie być…
W roli szalonej polonistki, którą podczas premiery brawurowo wykreowała Paulina Żmuda, dziś zobaczyliśmy Agatę Modrzejowską, która znalazła swój własny zabawny i pełen autoironii sposób na odzwierciedlenie charakteru współczesnej emancypantki.
Na scenie zobaczyliśmy także Tomka Stawowego, kreującego rolę Iwo, młodego, przebojowego pozującego na artystę – reżysera cwaniaka. Kiedyś nie było tytułu Maski na afiszu bez Tomka w obsadzie. Dziś mamy Tomasza w aptekarskich dawkach… ale i tak cieszymy się, że w spektaklach „grywa” i tym stanem również jesteśmy w stanie się nacieszyć.
Czasem wydaje się, że niewielka rola w sztuce minie nie zauważona, co oczywiście nie jest prawdą. Nawet epizod potrafi podbić serca widzów. Tak też się stało z rolą „najważniejszej” w domu kultury, czyli sprzątaczki. W tej roli znakomita Joanna Kędzierska, która kończy sztukę krótką frazą o plamach – złudnie wydawałoby się nawiązującą do sławnego monologu Lady Makbet.
Inne zapadające w pamięć role wykreowały Klaudia Klimończyk w roli „zdolnej inaczej” Zosi, Cecylia Wyroba – Megi, czy Edyta Skorus w roli Romy, której partnerował Julian – żuczek i lemoniadka w jednym, czyli Szymon Klimas.
Olkę Lasoń mogliśmy podziwiać w kreacji pani redaktor w lokalnej „newsowej” (no, prawie) prasie, dalekiej od etykiety dziennikarskiej, natomiast dopełnieniem całości była zwyciężczyni castingu do roli Lady Makbet – zbuntowana (chwilowo), cudowna (zawsze ) Kasia Gąsiorowska.
Wizaż – Marta Tyrpa
Stylizacja fryzur – Novak Hair Disagne http://novakhairdesign.pl