Jarosław Wojciech Burgieł – poeta, muzyk, gitarzysta – wspomnieniami o swoim przyjacielu Czesławie Droździewiczu podzielił się podczas czerwcowego koncertu gitarowego. Wówczas obiecał zgromadzonym, że za pośrednictwem CKiS w Skawinie przekaże więcej swojej twórczości, upamiętniającej postać wybitnego gitarzysty. Obietnicy dotrzymał…
Poniżej przedstawiamy wiersze, a w załączniku „”Wspomnienia ucznia”” autorstwa Jarosława Burgieła.
Czesławowi Droździewiczowi
APOTEOZA CZESŁAWA
Zawołali nagle
jakby poza kolejnością
i nie dali nawet
pożegnac się z tym światem…
…a tu najsławniejsi
nowe samby tworzą
i nowe suity,
tu mistrzowie
stare fugi grają
i stare tanga,
tu młodzi
starych mistrzów ćwiczą
i czas mieni się
klejnotami nut
w dłoniach wirtuozów,
żeby godnie uczcić
spotkanie z Czesławem
…zaś On tam
bukietem kwiatów,
na których Trzmiel
i Motyl, przez Hiszpanów
witany,
dziedzińce niebiańskiej Alhambry
już zwiedził,
On tam przez Jana Sebastiana
na dyskusję o roli gitary
w harmonii wszechświata proszony
i słucha wykładów
o zasadach muzyki sfer.
Teraz ma lekcję mistrzowską,
jutro przed samym Bogiem będzie
koncertował.
*Trzmiel, Motyl – tytuły utworów muzycznych
7.I.1995 r.
Pamięci Czesława Droździewicza
wspaniałego pedagoga, gitarzysty,
mojego nauczyciela.
TREN
Zerwały się struny gitary
nagle uderzone
słowami o Twoim odejściu
a nuty jak popiół
rozsypały się…
7.I.1995 r.
Pamięci Piotra Skrzyneckiego oraz, gitarzysty,
Cześka Droździewicza,
który w Piwniczne podwoje wielkich muzyków sprowadzał.
OPOWIEŚĆ O GOŚCINNOŚCI PIOTRA SKRZYNECKIEGO
DLA SZTUKI WYSOKIEJ
Dawnymi laty
przychodził tu Czesiek,
który za gitarę
głowę dałby sobie urwać.
Pytał o gościnę
dla sześciostrunnej muzyki…
Gospodarz serdecznie zapraszał
i sztuka schodziła
do podziemia.
Kabarety działy się tam niezłe,
a tu nagle poważne klasyczne granie…
Po koncercie
siedzieli razem
przy piwie:
Piotr, Czesiek i gość – wykonawca.
W głowach
szumiały im dźwięki
krążące wraz z bąbelkami
złotego napoju…
Nad ranem
Czesiek
pytał wykonawcę:
-Czy to
twoja gitara?- wskazując barmankę,
wykonawca kładł się spać
do futerału,
a Skrzynecki szedł w tango
z gitarą – tak mu w duszy grała.
26. 03. 2006 r.