Po prostu urzekająca pięknem natury piesza wędrówka ku Starym Wierchom

Pieszo niebieskim szlakiem przez polne dukty, leśne trakty i zielone polany spędziliśmy przeddzień ostatniego spotkania w ramach „Wakacji z Centrum”. Całkiem dziarsko pokonaliśmy trasę blisko dziewięciokilometrowej wędrówki, zwieńczonej wizytą w schronisku PTTK na Starych Wierchach.

To była naprawdę klimatyczna wycieczka, którą bez marudzenia i z uśmiechami pokonała grupa dwudziestu młodych piechurów. Nasz przewodnik, Pan Narcyz Maślanka wzbogacał nasz czas niesamowitym przekazem o historii mijanych autobusem miejscowości, wzgórków, kościołów, roślinności, a podczas pieszej wędrówki odsłaniał przed nami nazwy kolejnych masywów Tatr, które górowały w panoramie przemierzanej przez nas okolicy.

Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy ze wsi Rdzawka i tak kierując się niebieskim szlakiem, przemierzyliśmy przeszło sześć kilometrów, by dotrzeć do celu naszej traperskiej wyprawy – schroniska na Starych Wierchach. Położone na pięknej polanie w zachodniej części Gorców królują na wysokości 968 m. n.p.m. Roztacza się stąd wspaniały widok na panoramę Tatr w całej niemal rozciągłości. Można również podziwiać panoramę Beskidu Wyspowego, niektóre szczyty Gorców, a nawet Babią Górę.

Po godzinnym odpoczynku ruszyliśmy w kolejną, krótszą część trasy. Pokonaliśmy czarnym szlakiem kolejne przeszło dwa kilometry docierając do wsi Obidowa, skąd nasz „wehikuł” kierowany przez Pana Grzesia, przywiózł nas z powrotem do Skawiny.

Dla nas Stare Wierchy, prócz cudownego spotkania z naturą i pokonywaniem własnych słabości, wzbudziły także skojarzenia  z oscypkami sprzedawanymi przez tutejszego górala, masą zjedzonych na szlaku borówek, „borówkową szminką”, którą dziewczynki „malowały” sobie usta i z ciszą… cudowna ciszą, którą czasem przerywał szczek psa, czy umilał śpiew ptaków i szum wiatru. Jaki to był cudowny „reset” od cywilizacyjnego zgiełku!

Marta Tyrpa

(JK)