Szczęśliwym wydarzeniem dla sympatyków tegorocznego Tygodnia Teatralnego było sięgnięcie po raz kolejny przez najbardziej „ograną” ekipę Teatru Maska do twórczości Sławomira Mrożka. Z każdej sekwencji, z każdego ruchu, brawurowego wykonania tej sztuki przez piątkę aktorów na scenie przebija pewność, że na Mrożku się znają, Mrożka lubią i Mrożkiem potrafią się dzielić z widzami.
Tak naprawdę w treści przedstawienia każdy może znaleźć samego siebie. A odtwórcy ról mają nam w tym pomóc. I właśnie ten zespół tak pewnie, tak z zaangażowaniem przedstawiający nam meandry relacji międzyludzkich, spełnił swą rolę znakomicie. Nie pomijam tu też roli reżysera Andrzeja Morawy, bo to Jego koncepcję Mrożka mogliśmy podziwiać.
Dziadek (w tej roli Mateusz Droździewicz), który – jak to w życiu – wszystko wie najlepiej i w wielu sprawach ma nawet rację, ale czy nie powinien dać dojść do głosu innym, zwłaszcza swoim bliskim? A małoż to takich Dziadków wokół? Mąż (z polotem wykreowany przez Piotra Golonkę) tłamszony całe życie przez ojca, nie potrafiący przebić się z własnym zdaniem, zmuszony uciekać się do podstępu, aby coś w życiu osiągnąć. Małoż to wśród nas, Panowie, podobnych nieszczęśników? Żona (Joanna Gądek) – krzywe zwierciadło wielu matek, robiących sobie z dziecka bożka. Uderzcie się w piersi Drogie Mamy, czy aby na pewno jest to tylko przesada? Dziecko (zagrane przez Annę Bębenek) to po prostu dziecko. Kwestia szybkości przybierania na wadze, czy też wzrostu lub też okres ząbkowania – to wszystko w sztuce sprawy drugorzędne. Kochani Rodzice, czy widzimy w tej relacji naszą nieporadność, czy widzimy, jak łatwo przychodzi nam się tłumaczyć czyimś kosztem?
No i w końcu Przybysz. Nowość, która zdarza się w życiu każdego. Wiążemy z nią większe lub mniejsze nadzieje, zaczynamy snuć nowe marzenia, a nawet zaplatamy w oparciu o nią zawiłe intrygi. Marek Andruszczyszyn, bo On to bawił nas tą rolą, potrafił nawet z niewątpliwych „zalet” klimatyzowanej sali skawińskiego Sokoła uczynić środek wyrazu artystycznego. W tej chwili nie wyobrażam sobie Przybysza bez ręcznika. Ale to taka dygresja do umiejętności Zespołu. Czy to Nowe zawsze wychodzi nam na dobre? Tak, ale pod pewnymi warunkami. Nie wolno nam zrezygnować z tradycji, nie wolno narzucać za wszelką cenę naszego punktu widzenia, musimy skończyć z nadopiekuńczością itd, itd… Jeśli na tym Nowym chcemy upiec jakąś swoją pieczeń, to może się okazać, że będzie z tego tylko wielkie BUM!
Brawo Panie Reżyserze, brawo Ekipo Aktorska, ale także brawa dla Tych, którzy pracują nad oprawą i logistyką przedsięwzięcia pod nazwą Teatr MASKA.
Sławomir Mrożek, „Szczęśliwe Wydarzenie”, premiera całości spektaklu.
Reżyseria: Andrzej Morawa; Opieka artystyczna, charakteryzacja, scenografia: Marta Tyrpa.
Licencja na wystawienie utworu została wydana przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.
Andrzej Bober
(JK)
Fotogaleria ze spektaklu dostępna w Picasa Web Albums