Z wiedzą nam do twarzy

Ostatni dzień wycieczkowy w ramach Ferii w Sokole (kiedy to zleciało?), spędziliśmy w Muzeum Inżynierii Miejskiej na krakowskim Kazimierzu. Ogromnych wrażeń dostarczyła nam wystawa interaktywna „Wokół koła”, ale przede wszystkim pochłonęły nas warsztaty, dzięki którym poszerzyliśmy naszą wiedzę z zakresu fizyki, astronomii, czy biologii.

Wyjątkowość wystawy „Wokół Koła” tutejszego muzeum tkwi w „atrakcyjności podania”. Tu eksponat muzealny nie stanowi zamkniętego w gablocie, nienaruszalnego przez zwiedzającego przedmiotu, lecz wyeksponowany, zachęca odbiorcę do doświadczeń i eksperymentów.

Po krótkiej prelekcji na temat eksponatów i wyjaśnieniu praw fizyki nimi rządzących, mogliśmy empirycznie zweryfikować prawa grawitacji, pojęcia gęstości, oporu ciał, ciśnienia, kinetyki…

Drugą część wystawy zwiedzaliśmy w „klasyczny”, jak na muzeum przystało, sposób. W budynku najstarszej krakowskiej zajezdni tramwaju konnego i elektrycznego, mieszczącego stałą ekspozycję, zaprezentowano nam najstarsze pojazdy krakowskiej komunikacji zbiorowej.

Widzieliśmy tramwaj konny z 1882 roku, który pokonywał trasę ze średnią prędkością 8km/h, gdzie człowiek porusza się z prędkością ok. 5 km/h,  szczególną jednak uwagę poświęciliśmy na kolekcję krajowych samochodów i motocykli.

Zobaczyliśmy ostatniego z linii produkcyjnej małego fiata, serię syrenek, warszawę. Poznaliśmy prototypy samochodów, które nie weszły do produkcji, m.in.: nowoczesnego, jak na ówczesne czasy, modelu samochodu Beskid,.

Zespołem opracowującym Beskida kierował inż. Wiesław Wiatrak, konstruktor w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej. Ale nie umarła myśl techniczna związana z Beskidem, można ją odnaleźć w modelu Renault Twingo, które zadebiutowało w 1992 r. (beskid – aż dziewięć lat wcześniej). Produkcja renówki rozpoczęła się dzień po wygaśnięciu zastrzeżeń patentowych na karoserię beskida. Patrząc na renault twingo, nawet laik motoryzacyjny nie powinien mieć wątpliwości, skąd Francuzi czerpali inspirację.

Po zwiedzeniu wystawy komunikacyjnej oraz „przetestowania” eksponatów uczestniczyliśmy w dwóch warsztatach edukacyjnych: starsi próbowali wyjaśnić „Dlaczego oddychamy”, młodsi zastanawiali się „Co lata po niebie?”.

Proces oddychania nieodłącznie związany jest z powietrzem, stąd podczas warsztatów wyjaśniliśmy wiele związanych z nim zagadnień: jego składu, gazów, ciśnienia, objętości, gęstości. Wyjaśnialiśmy te pojęcia dzięki wykorzystaniu zwyklej plastykowej strzykawki. Przypomnieliśmy sobie proces fotosyntezy, chemiczny skład wody i jej niezbędną rolę w procesach życiowych.

Zbudowaliśmy model płuca z przeponą z zastosowaniem plastykowej butelki, rurki do picia napojów, plasteliny, gumki recepturki, gumowej rękawiczki i balonu. Dużo informacji nam przekazano, ale równie dużo wiedzy posiadały dzieci. Stąd warsztaty były prawdziwą ucztą dla tych żądnych poszerzania wiedzy, młodych ludzi.

Młodsze dzieci stworzyły własny model komety z zastosowaniem mrożącego ręce, śniegu (gdyż nie można było pracować w rękawiczkach), piasku, kamieni, a przede wszystkim z maleńkich fragmentów meteorytów. Oczywiście drogą dedukcji, przy pomocy nakierowujących przez prowadzącego komunikatów, musieliśmy rozróżnić wśród składu różnych kamieni, ten właściwy, poszukiwany  meteoryt.

Kto słuchał uważnie, bez wątpienia był w stanie go rozróżnić. Nieuważni mogli go pomylić z węglem, czasem z krzemem. Na warsztatach wyjaśnialiśmy pojęcia: komety, UFO, meteorytu, gwiazdy, planety karłowatej. Miło stwierdzić, że nawet młodsze dzieci zaskakiwały wiedzą na temat przestrzeni kosmicznej.

Niewątpliwie warsztaty w Muzeum Inżynierii Miejskiej byłydobrą propozycją na feryjną gimnastykę młodych umysłów.

Jutro ostatni dzień Ferii w Sokole. Mamy nadzieję, że z utęsknieniem poczekacie na przyszłoroczne nasze propozycje. A na razie, do jutra:)