Pierwszy tydzień „Ferii w Sokole” dobiegł końca. Czas pędzi nieubłaganie, zwłaszcza na rzeczach przyjemnych, a pobyt w Anikinie niewątpliwie do takich można zaliczyć.
Piątkowe przedpołudnie spędziliśmy w znanej nam już doskonale z poprzednich wycieczek, dziecięcej krainie zabaw –; Anikino. Byliśmy już w kosmosie, gdzie podziwialiśmy gwiezdne konstelacje, słuchaliśmy historii o gwiazdozbiorach, czy bawiliśmy się podczas imprezy indiańskiej. W tym roku wyruszyliśmy w piracką podróż po przestworzach dzikich mórz i oceanów.
Jak na prawdziwych piratów przystało na twarzach pojawiły się trupie czaszki, kotwice, krzyżujące się piszczele (choć niektórzy wybrali bardziej współczesne znaki: wiślackie gwiazdy, flagi i nazwy klubów). Płeć piękna wybrała jednak łagodniejsze malunki serc, koron, motylków. Obok piratów były i królewny, czarodziejki wśród których pląsała czarno-biała, przeurocza zebra.
Czas umykał w szalonej atmosferze na poszukiwaniu ukrytego skarbu, przeciąganiu liny, konkursach na zjeżdżalniach, pirackich pozdrowieniach i rzeczach, o których nawet piratom się nie śniło. Dwie godziny biegania, entuzjastycznych okrzyków… nie zmordowały naszych piratów. Chóralnie stwierdzono, że moglibyśmy tam pozostać kolejne dwie, a potem jeszcze dwie godziny…, ale na to musimy poczekać przynajmniej do wakacji.
A na razie zapraszamy do retrospekcji pirackich wrażeń w naszej galerii.